sobota, 25 lipca 2015

Rozdział XIX

Tyle zdjęć co ja zrobiłam w ciągu dwóch godzin, chyba nikt nie zrobił. Praktycznie na każdym zdjęciu jest Cris, ślicznie jest mu w szortach.

Wspólnych zdjęć mamy mało, ponieważ ja nienawidzę znajdować się na zdjęciach. Jesteśmy teraz w sklepie alkoholowym wybieramy winko.
- Albo jakie byś wolała białe czy czerwone?
- Nie wiem, bierz jakie Ty uważasz za smaczne.
- Dobrze. Poprosimy czerwone- teraz powiedział do sprzedawcy.
- Te co zawsze pan brał?
- Tak.
- Dobrze, spakować je?
- Nie trzeba, dziękuję.
Starszy mężczyzna podał Crisowi wino.
- Potrzymasz kochanie?
Wzięłam od niego butelkę. On właśnie wyciągnął kartę żeby zapłacić za zakup. Spojrzałam na cenę, ale nie spodziewałam się, że kupi taką drożyzne. Wyszliśmy ze sklepu, kierując się do naszego domku (w końcu, jestem już wyczerpana, a tak poza tym jeszcze w nim nie byłam).
- Jeśli chcesz możemy zamówić  taksówkę, bo troszkę jest daleko?
- Świetny pomysł. A tak w ogóle to po co Ci takie drogie wino?
- Kochanie gdy je skosztujesz, nie będziesz już pamiętała ceny. Zadzwonię po taksówkę.
Stanęliśmy przy sklepiku z pamiątkami, oglądałam różne rzeczy które były w oknie. Tymczasem piłkarz rozmawiał z taksówkarzem. Z pięć minut musiałam poczekać, aż on skończy rozmawiać.
- I co długo musimy czekać?
- 20 minut.
-Głodna już jestem.
- Niedaleko jest budka z dobrym jedzeniem. Chcesz iść?
- Tak.
Po pięciu minutach byliśmy już przy budce.
- Dzień dobry, co podać państwu?
- Poprosimy na wynos dwa razy paelle,   krewetki i tacos
- Oczywiście. A tacos tylko jedno?
- Tak.
Tacos właśnie było dla mnie, bo krewetek nie lubię.
- Proszę poczekać. Tak z 20 minut.
- W porządku.
Usiedliśmy przy stoliku z parasolem. Zastanawiałam się co  zaplanował Cris, dziś na wieczór. Jak tu się go zapytać, niech pomyślę hmmm...
- Cris słyszałam, że jest tu dużo klubów.
- Tak.
- To dzisiaj wychodzimy gdzieś?
- Nie.
- Nie?!
- Alba co się dzieje?
- To co będziemy robić?
Spojrzał na mnie i zauważyłam jego podstępny uśmiech. I po cholerę się pytam, to było pewne, że jak jadę z nim na Ibize to będzie noc wrażeń. Czyli Isco miał rację będzie dużo seksu, i co ja zrobię. Kocham go, ale wstydzę się. Teraz wyjaśnię dlaczego, bo tylko raz się z nim kochałam. Fakt spałam z nim często, ale nic po za buziakami nie było.
- Alba?Alba?
- Tak?
- Wołam Cię tak od 10 minut. Coś się stało?
- Zamyśliłam się. Przepraszam.
- Jak chcesz idź już do taksówki.
- Co?
-Zamówiłem taksówkę, pamiętasz?
-No tak pamiętam.
- Poszedłem przywitać się z taksówkarzem, mówiłem Ci, ale Ty byłaś nieobecna.
- Przepraszam.
- W domu mi powiesz co Ci było.
- A muszę?
- Tak, musisz.
Pomaszerowałam do taksówki, z przodu siedział miły, po pięćdziesiątce taksówkarz. Wyszedł z samochodu, żeby się ze mną przywitać.
- Dzień dobry.-powiedziałam to tak radośnie jak tylko umiałam. Podałam mu rękę.
- Dzień dobry, całuje rączki.
Dziwne jeszcze nigdy nie spotkałam taksówkarza, który całuje dłoń kobiety.
-Chcę pani już wsiąść?
- Tak.
- Proszę uprzejmie.
Otworzył mi drzwi pojazdu. Po 5 minutach w samochodzie znalazł się mój piłkarz.
- Możemy już ruszać, panie Paulo.
- W porządku.
Jechaliśmy w ciszy, znaczy ja byłam cicho, ponieważ Cris i pan Paulo rozmawiali o niektórych zmianach na wyspie, później rozmawiali o piłce. Ja skupiałam uwagę na czymś innym, strasznie się denerwowałam. Po chwili usłyszałam swoje imię, obudziłam się z transu.
- Przepraszam Cię, ale byłam  myślami gdzieś indziej.
- Wysiadaj.
Był to głos oschły, a najlepsze że był to głos Ronaldo. Wysiadłam z pojazdu, pożegnałam się z kierowcą. Wzięłam wino od napastnika i poszłam stanąć przy drzwiach, ponieważ z tych nerwów zapomniałam kluczyków do domku.
Postałam jeszcze chwile. CR7 otworzył drzwi, weszłam do środka.

 Pomaszerowałam do mini salonu, był piękny. Na wprost kanapy znajdował się taras, zauważyłam za szybą basen.
- Postaw wino na stoliku.
Zrobiłam jak mi kazał Cris. Zobaczyłam, że on siada więc ja zrobiłam to samo, żeby się tylko nie narażać.
- I jak Ci się podoba?
- Ooo jest pięknie.
Uśmiechnęłam się do niego, ale mój uśmiech nie był przekonujący, więc zmieniłam szybko temat.
-Jestem głodna, podasz mi tacos?
- Proszę.
Złapałam to tak łapczywie. Odwinełam sreberko i zaczęłam jeść, zapominając o kulturze osobistej:
*po pierwsze nie umyłam rąk,
*po drugie nie użyłam sztućców,
*po trzecie przy chłopaku nie wypada tak jeść.
Widziałam zakłopotanie w jego oczach, i co ja mu teraz powiem?!
- Albo nie spiesz się, nie zabiorę Ci jedzenia.
- Yhm. Ale... mlask... to... mlask... pycha.
*po czwarte nie mówi się z pełną buzią.
- Coś Cię gryzie?
- Gdzie? Ściągnij to ze mnie!
- Albo co się dzieje jesteś jakaś dziwna.
- Że ja? Ściągnij to ze mnie, sam mi powiedziałeś, że coś mnie gryzie.
- Głuptasie chodziło mi o to co Ciebie tak martwi?
- Aaaa, a nic takiego.
- Możesz, bardziej musisz mi powiedzieć o dwóch sytuacjach, które miały dzisiaj miejsce.
- Ale jakie?
- Ta w taksówce i pod budką.
- A to nic takiego, myślałam tylko.
-O czym? A może o kim?
-Yyyyyy....
No i jestem w ślepym zaułku, co mam mu powiedzieć.
- Albo?
- Wiesz muszę siusiu, gdzie znajduje się toaleta?
- Musisz iść do sypialni. Widzisz tamte drzwi?- wskazał mi palcem- tam jest nasza sypialnia, a na prawo jest łazienka, ponieważ na lewo jest garderoba.
- Dzięki, na lewo ok.
- Na prawo jest łazienka.
- No przecież powiedziałam.
Poszłam do sypialni, gdy weszłam zaniemówiłam sypialnia wyglądała jak w pięknej bajce.
Usiadłam na podłodze, zamknęłam oczy i myślałam w duchu, że nie będzie tak źle. Błąd mi z nim nie będzie źle, ale mu będzie źle ze mną. I co ja mu powiem? Sorki Cris, ale nie będziemy się kochać bo jestem beznadziejna w łóżku. Mogłam się zapytać Pilar, chwileczkę mogę przecież do niej zadzwonić. Wstałam szybko z podłogi i poszłam do salonu, w którym znajdował się mój mężczyzna. Był tylko w bokserkach, zatkało mnie.
- Mogę skorzystać z łazienki chcę wziąść prysznic? Jeśli chcesz chodź ze mną.
Nic nie umiałam wydukać. Podszedł do mnie, objął mnie w tali i zaczął lekko całować. Pocałunki mi się podobały więc do nich dołączyłam. Po chwili poczułam jego język w swoich ustach, nie powiem podobało mi się.

Stanęłam na jego bosych stopach, gdy nagle jego ręka powędrowała pod moją bluzkę. Czułam jak lewa dłoń dotyka mojego pośladka,  a prawa próbuje ściągnąć moje bluzkę. Tylko niestety musiał użyć do tego dwóch rąk żeby bluzka znalazła się na podłodze. Po chwili oderwał swoje usta i powędrował do mojego brzucha. Od czasu do czasu podgryzał okolice pępka, później przyłączył się też jego język. Wyglądał jak taniec na moim brzuchu, pojawiły się u mnie też motyle. Zamknęłam oczy, a po chwili je otworzyłam. Zauważyłam, że znajdujemy się w innym pomieszczeniu. Rozejrzałam się po nim, była to kuchnia. Portugalczyk przestał całować i złapał mnie za pupę. Podniósł mnie do góry, a ja swoimi nogami owinęłam jego biodra. Posadził mnie na wysokim stole, zaczęłam całować go jeszcze mocniej i intensywniej. On jednak zrezygnował z moich ust, a przeszedł niżej. Pierwszo całował moją szyję, nawet robił mi malinki, a później zszedł do dekoltu. Poczułam jego język na piersiach. Cichutko jęknełam,  spodobało mu się to, więc zrobił jeszcze raz tak samo, znowu było słychać mój cichy jęk. Z jednej strony chciałam to skończyć, a z drugiej nie, więc pozwoliłam mu na więcej. Po chwili mój stanik znalazł się pod stołem, a bielizna dolna na krześle, nie pamiętam tylko kiedy on mi ściągnął spodenki, ale to już nieważne.
- Albo?
- Yhm.
- Czy chcesz tego?
I po co on się pyta, wiadomo że tak.
-Tak.

Po całej sytuacji

Leżeliśmy w sypialni, ja byłam spełniona. On chyba też. Nie wiem nawet bo nic nie umiałam powiedzieć przez ten czas. Leżałam na jego klatce, trzymałam jego dłoń. On bawił się moimi włosami.
- Kochanie, nic w ogóle nie mówisz. Skrzywdziłem Cię?
- Nie, było mi cudownie.
- Bo tak się martwiłem.
- O co?
- Że Ci krzywdę zrobię.
- Heh, ja się martwiłam o to, że nie będę Ci się w łóżku podobała.
- Aha czyli cały czas zamartwiałaś się tym?
- Tak.
Było mi głupio przyznać się przed nim, ale on taki głupi nie jest, musiał mnie wcześniej przejrzeć.
- Cris, mam pytanko?
- Słucham?
- Było Ci ze mną dobrze.
Usłyszałam jego śmiech.
- Wariatko czułem się jak w niebie.
- Kłamiesz!
- Oczywiście, że nie. Kocham Cię, i kochać się z Tobą jest dla mnie wielką przyjemnością.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Oj nie wiem czy tym razem wam się ten rozdział spodobał. Jak go napisałam i przeczytałam powiedziałam sobie, on nie jest taki zły, ale gdy już dodałam do tego zdjęcia i musiałam jeszcze raz go przeczytać, stwierdziłam że jest beznadziejny. Nie wiem czy dobrze napisałam ich życie intymne, no ale cóż mam nadzieję, że wam się podoba. Zaniedługo będzie odcinek 20, z chęcią bym skończyła to opowiadanie, ponieważ mam inny pomysł na ciekawszą historię. Nie martwcie się to opowiadanie zostanie na pewno skończone.

Tutaj jeszcze dwa zdjęcia:








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz