Translate

sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział III

Nie Roberto, nie zbliżaj się, proszę...
Szybko obudziłam się z tego cholernego snu, na budziku była już dziesiąta. Byłam cała spocona, wstałam pomału z łóżka, włożyłam swoje krowie kapcie i powędrowałam do łazienki. Spojrzałam do lustra, miałam podkrążone oczy, chyba płakałam przez sen. Znowu śnił mi się on.. potwór, któremu kiedyś zaufałam. Boje się, że przyjdzie taki dzień w którym spotkam znowu Roberto. O czym ja myślę, on nawet nie wie, gdzie jestem. Po piętnastu minutach poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kawę. W kawie moczyłam orzechowe ciastka, które wczoraj kupiłam. Były bardzo smaczne. Z lodówki wyciągnęłam jogurt, którego szybko pochłonęłam. Na blacie leżała moja komórka, była już jedenasta, jak ten czas płynie. Miałam wiadomość: "Hej Albo, może chciałabyś pójść ze mną  dzisiaj na zakupy? Byś mogła mi pomóc przy wyborze prezentu dla mamy.Bardzo proszę :-D".
Isco chcę, abym pomogła mu przy wyborze prezentu dla jego matki, czemu nie. Szybko więc odpisałam, że się zgadzam. Lubię z Nim przybywać jest taki inny, kochany. Po pięciu minutach dostałam drugą wiadomość od piłkarza: "Ciesze się bardzo, że się zgadzasz, spotkamy się o szóstej, przed centrum, jeśli chcesz mogę po Ciebie przyjechać, tylko nie znam Twojego adresu, więc musisz mi go podać ;-) Życzę miłego dnia i powodzenia na rozmowie kwalifikacyjnej. Opowiesz mi, jak było!".
Wysłałam mu swój adres zamieszkania. Poszłam się przebrać, za niedługo mam spotkanie.

Stałam już pod drzwiami, wielkiego domu. Zadzwoniłam, drzwi otworzyła mi starsza kobieta, była bardzo uśmiechnięta. Za nią stał, czteroletni chłopiec, był taki śliczny, miał bardzo ciemną karnacje i te jego oczka. Dwie małe iskiereczki. Po chwili chłopiec uśmiechnął się, podszedł do mnie i wyciągnął rękę.
- Den dobly! Nazywam se Clistiano Lonaldo, ale wsyscy mówią do mnie Juniol.
- Cześć Junior. Nazywam się Alba Martina Alarcón Gomez. Bardzo mi miło.
Przywitałam się również z panią dos Santos. Była bardzo pogodną osobą.
- Może napije się czegoś pani? Mój syn będzie dopiero za pół godziny.
-Ale myślałam, że pani decyduje o tym, kto będzie się opiekował wnuczkiem.
- Nie! Oczywiście, że nie. Cristiano by na to nie pozwolił. On musi wiedzieć z kim ma do czynienia, chociaż poinformowałam mojego syna, że jest pani młoda i ma doświadczenie z dziećmi. Ale rozumie pani, mój syn jest bardzo uparty.
- Rozumiem. A tak poza tym niech pani mówi mi po imieniu.
- Dobrze, jeśli ty też będziesz zwracała się do mnie po imieniu.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie.
Siedziałam w ładnym dużym salonie, pijąc sok bananowy. Junior był bardzo spokojny, opowiadał mi różne historie. Nie które były prawdziwe, a nie które nie. Wiadomo, jak to dzieci mają swój świat fantazji. Bardzo lubiłam słuchać historyjek od pociech, one mają swój magiczny świat.
Siedziałam dobre z czterdzieści minut, słuchając tych wszystkich historii, chłopiec pokazywał mi rysunki jakie rysował dla swojego ojca. Tęsknił za Nim, widać że chłopiec jest pociechą swojego ojca, Ronaldo bardzo go kochał.
- Cześć synku!- przywitała się Dolores- i jak zmęczony? Chodź do salonu, jest już Alba. Spodoba Ci się!
- Mamo, to nie chodzi o to żeby mi się podobała, jako kobieta. Tylko jako opiekunka do dziecka.
- Wiem, wiem. No chodź już!
Do salonu wszedł wysoki mężczyzna, był ubrany w białą koszule i jeansy. Wstałam z kanapy, aby móc przywitać się. Gdy nasze oczy się spotkały, nie wiem czemu ale miałam dziwne kłucie w brzuchu. Poczułam jakbym miała motyle w brzuchu. Co się ze mną dzieje?!
- Dzień dobry- podałam rękę przystojniakowi.
- Cześć. Jesteś pewnie Alba Martina Alarcón Gomez.  Bardzo mi miło. Ile masz lat? Przepraszam, że oto pytam, ale rozumiesz!
-Mam 24 lata. Mieszkałam w Barcelonie, studiowałam również w Barcelonie. Od niedawna mieszkam w Madrycie.
-Rozumiem, czy potrafisz jakieś obce języki?
- Tak. Angielski, niemiecki i portugalski. No i oczywiście hiszpański. - po cholerę powiedziałam mu te ostatnie zdanie. Mama Crisa patrzyła na mnie, jak na wariatkę, ale on uśmiechnął się do mnie.
-To świetnie. Więc przyjmuje Cię do pracy. Zaczniesz od jutra od dziesiątej, tak do czwartej. Później się lekko zmieni plan. A jeśli chodzi o pieniądze, podaj stawkę jaka Ci pasuje?
- No nie wiem! Nie znam się na tym. Ile pan proponuję?
- Mów do mnie Cristiano albo Cris. Pięć tysięcy euro.
- Co?
-Nie myśl, że miesięcznie. Wypłatę będziesz miała co tydzień
-Co? - Nie mogłam w to uwierzyć.
- Za mało? To może inną cenę zaofe...- Nie powiedział nic bo mu w tym przeszkodziłam
-Nie spodziewałam się tyle pieniędzy. Jest to bardzo dużo, nie chcę z pan. .- spojrzał na mnie, żebym nie mówiła do Niego pan- przepraszam Cris, ale nie chcę zdzierać z Ciebie pieniędzy.
-Oj tam zaraz zdzierać?! - odezwała się starsza pani.
-Więc jak?
-Dobrze, ale chcę tygodniowo dostawać trzy tysiące euro.
-Dlaczego?
- Masz syna.
- Ale przecież mam dużo pieniędzy.
- To zróbmy tak. Te dwa tysiące euro co tydzień odkładaj.
- A po co?
-Damy te pieniądze na potrzebujące dzieci.
-Ale nie trzeba. Ja już daje pieniądze na dzieci.
- To dasz więcej!-uśmiechnął się i lekko pokiwał głową na zgodę.


Byłam już na zakupach z Isco. Szukaliśmy prezentu dla jego matki.
- I jak? Dostałaś pracę?
- Tak.
-Fajni chociaż Ci ludzie?
- Bardzo mili.
- To dobrze.
W końcu znaleźliśmy wymarzony prezent dla mamy Francisco.

Wróciłam do domu, była już dziewiąta. Dobrze, że chociaż coś zjadłam na mieście. Dostałam sms Od Hiszpana: : "Serdecznie zapraszam Cię na sobotni wieczór. Chciałbym, abyś mogła mi towarzyszyć. Pamiętasz o urodzinach mojej mamy? Więc jesteś gościem, nie przyjmuje odwołań. Jestem Ci wdzięczny, że pomogłaś mi przy zakupie tego prezentu. Mama będzie bardzo zadowolona". No tak, czyli Isco zakochał się we mnie po same uszy,a ja? Co czuje do Hiszpana, sama nie wiem. Jeszcze nie dawno chciałam go pocałować, ale już tego nie czułam co wcześniej. Nie wiem dlaczego, i dla jakiego powodu? Przecież tak szybko on nie mógł mi się znudzić, ale jednak. Czyli kocham go, jak brata? Muszę mu jakoś to powiedzieć, ale jak? I tak w ogóle, to kogo ja kocham?!
Przez te wszystkie myślenia, szybko zasnęłam na kanapie w salonie.
Śniło mi się coś takiego nierealnego. Był tam mężczyzna, nie widziałam jego twarzy, ale byłam z nim szczęśliwa...

--------------------------------
W to była ubrana Alba na rozmowę kwalifikacyjną u państwa dos Santos

W tych ciuchach była z Isco na zakupach
A to prezent dla mamy Isco

--------------------
Proszę bardzo macie kolejny rozdział. Myślę że podoba wam się. Proszę was o komentarze. Nie muszą być długie. Przynajmniej same "ok" by mi wystarczyło. No nie wstydzić mi się.
Dziękuję tym osobą, które już mi komentowały. No i osobom które to czytają.
pozdrawiam Kryśka ;-)


Bardzo ważne!!

Witam! Chcę was powiadomić, że może jutro dodam nowy rozdział, albo tak do tygodnia. Chciałam dzisiaj, ale nie wyszło ponieważ byłam zaciekawiona innymi opowiadaniami.
Bardzo polecam
http://i-want-you-to-stay.blog.onet.pl

http://i-cant-give-up-on-this-love.blog.onet.pl

http://you-changed-me.blog.onet.pl

Pisze to jedna i ta sama osoba. Bardzo pokochałam jej opowiadanie. Jestem jej fanką od dzisiaj. Po prostu jest genialna. Sami zobaczcie.
Gorąco polecam Krystyna!!!

Chciałam również podziękować za odwiedziny i za komentarze, chociaż jest ich mało, ale to nic. Poczekam jeszcze, może ktoś się odważy i napisze. Fajnie jakby pozostał ślad.
Buziaki :-D

środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział II


Puk,puk... Obudziło mnie pukanie do drzwi i ten jeszcze cholerny dzwonek. Wstałam z łóżka, spojrzałam na budzik... co?! Tak późno, włożyłam szlafrok i pobiegłam otworzyć drzwi. Ciekawe kto to może być?
- Dzień dobry!-przed drzwiami stała dziesięcioletnia harcerka- przepraszam, że przeszkadzam. Chciałaby pani kupić ciasteczka, pieniążki idą na szczytny cel.
- Dzień dobry! A co to za szczytny cel?
- Nasza koleżanka ciężko choruje, a lekarstwa są bardzo drogie. Ona nie ma tak kolorowo w domu. Rozumie pani?!
- Oczywiście! A jakie to masz ciasteczka?
-Czekoladowe, orzechowe, truskawkowe i została ostatnia paczka ciasteczek o smaku cytrynowym. To jakie pani wybiera?
- A jakie Ty mi polecisz?
- Ja tam lubię najbardziej truskawkowe.
- To poproszę jedną paczkę ciasteczek truskawkowych i orzechowych.
- Proszę bardzo. Za jedną paczkę będzie pięć euro. Wiem trochę drogo, ale rozumie pani.
- Rozumiem. Poczekaj chwilkę, pójdę tylko po portfel. W ogóle wejdź do środka. Może chcesz czegoś się napić? Mam sok pomarańczowy i wodę truskawkową, albo mogę Ci zrobić herbatki z cytrynką. To jak?
- Dziękuje bardzo, ale nie mam ochoty.
- Dobrze. To ja idę po portfel, poczekaj tu na mnie, usiądź sobie na kanapie.
Poszłam do kuchni, bo moja torebka wisiała na krześle. Wyciągnęłam portfel, z niego wyciągnęłam pięćdziesiąt euro. Pomaszerowałam do salonu, gdzie siedziała dziewczynka, nuciła sobie piosenkę.
- Przepraszam, że tak długo czekałaś! Proszę tu są pieniążki.
- Dziękuje! Już wydaje resztę.
- Słoneczko nie musisz. To jest szczytny cel.
-Na prawdę. Jak miło z pani strony. Jestem bardzo wdzięczna wraz z moimi przyjaciółmi. Proszę bardzo to dla pani.
Podała mi ciastka. Pożegnałam się z nią, odprowadzając ją do drzwi wyjściowych. Poszłam do salonu, ponieważ tam była moja komórka, no i oczywiście ogłoszenie z gazety. Wzięłam komórkę do ręki i wciskałam numer, jaki znajdował się w ogłoszeniu. Po dwóch sygnałach, usłyszałam głos starszej kobiety.
-Dzień dobry! Dzwonię w sprawie ogłoszenia. Jestem bardzo zainteresowana, czy oferta jest dalej aktualna?
- Dzień dobry! Tak oferta jest dalej aktualna! Przepraszam, a z kim rozmawiam?
- Przepraszam, nazywam się Alba Martina Alarcón Gomez, skończyłam studia pedagogiczne w Barcelonie.
- Bardzo mi miło, słyszę po głosie że pani jest młodą dziewczyną. Oj ja też przepraszam, bo również się nie przedstawiłam. Nazywam się Maria Dolores dos Santos. Jestem babcią Cristiano Ronaldo Juniora, po pani głosie słychać, że ma pani dobry kontakt z dziećmi.
- Tak. Dziękuję. To kiedy mogłabym zacząć pracę? Jeśli oczywiście,pani mnie przyjmuje!
- Tak, tak. Bez dwóch zdań, bardzo chciałabym aby pani uczyła mojego wnuczka. Proszę przyjść jutro na rozmowę kwalifikacyjną. Wiem trochę śmieszne, ale chcę żeby mój wnuk znalazł się w dobrych rękach. - Tak oczywiście. Niech pani tylko poda mi adres spotkania i godzinę.
- Tak oczywiście!- zapisałam adres i godzinę. Mamy się spotkać o dwunastej. Pożegnałam się z starszą panią dos Santos.
Dos Santos... coś mi to nazwisko mówi, a i ma wnuczka, jak on miał na imię... tak Cristiano Ronaldo Junior. Co? Że co?! Będę pracowała z dzieckiem od słynnego piłkarza. Cholera jasna, wczoraj poznałam Isco, z którym dzisiaj się spotykam, a jutro być może poznam Ronaldo. Po chwili zaczęło mi burczeć w brzuchu, więc pomaszerowałam do kuchni. Zrobiłam sobie jajecznice na śniadanie, chociaż bardziej to był obiad. Do spotkania z Francisco pozostało mi tylko dwie godziny. Umyłam, więc brudną patelnie i pomaszerowałam do łazienki, żeby się odświeżyć przed spotkaniem, w łazience siedziałam godzinę. Cholera, za niedługo będę musiała wyjść z domu, bo akurat stadion mam ciut dalej niż w Barcelonie. Barcelona, moja kochana Barcelona. Tam dorastałam, nigdy jej nie zapomnę, chociaż to tam wydarzył się najgorszy koszmar z Roberto... Nie dość, żadnych złych wspomnień. Mając siedemnaście lat, podkochiwałam się w Davidzie Villi, nie wiem dlaczego, ale on był taki uroczy. Halo?! Tu jest ziemia. Nie myśl już, bo się spóźnisz na spotkanie. Wyszłam z domu, do kawiarni szłam z półgodziny. Usiadłam wygodnie przy stoliku. Po chwili do mojego stolika podeszła kelnerka.
- Dzień dobry! Podać coś?
- Witam! Tak poproszę szklankę  wody niegazowanej.
- Już się robi.
Pijąc zamówioną wodę, którą bym prawie się zakrztusiła. Co było powodem? A bardziej kto? Oczywiście Isco, ale on nieziemsko wygląda. Podszedł do stolika, przywitaliśmy się.
-Przepraszam, za spóźnienie. Ślicznie wyglądasz Albo. Na Co masz ochotę?
Chciałam mu już powiedzieć, że na jego usta, ale ugryzłam się w język. Co on by o mnie pomyślał?! Pewnie, że jestem łatwa, i to by było koniec naszej znajomości.
- Nic nie szkodzi, niedawno też przyszłam. Dziękuję za komplement, Ty również świetnie wyglądasz. A co polecasz?
- Ja najbardziej lubię szarlotkę,do tego cappuccino. Rewelacja, niebo w gębie... o przepraszam w ustach.
Zaczęłam się śmiać, był cały czerwony, jakie on strzela miny. Teraz ma oczy jak małe zawstydzone dziecko, ale on słodki.

Rozmawiało nam się dobrze, cały czas śmialiśmy się, o dziwo że nikt nas nie wyrzucił z kawiarni. Po chwili Francisco spoważniał. Do naszego stolika podszedł jakiś facet.
- Cześć Isco! To ja już wiem, dlaczego dzisiaj na treningu byłeś taki podniecony. Może byś mnie przedstawił, swojej koleżance.
- Cześć! Albo to jest mój przyjaciel Sergio Ramos. Sergio to jest moja znajoma Alba Martina Alarcón Gomez.
Podaliśmy sobie ręce, ale on ma ciemne oczy. I ten uśmiech, nie rozumiem co dziewczyny widzą w Cristiano, przede mną stało dwóch przystojnych mężczyzn. Widać Ramos był starszy, ale jego twarz wydawała mi się do kogoś podobna. Pamiętam mecz, w którym Messi został sfaulowany przez piłkarza Realu Madryt. Pamiętam Roberto, był tak wkurzony, myślałam że w biegnie na murawę i przyłoży temu zawodnikowi. Chociaż po tych przepychankach, stwierdziłam że Roberto dostał by backi od królewskiego.
- Albo! Albo Co ci jest?
-Przepraszam, ale rozmyśliłam się. Wydajesz mi się do kogoś podobny!- pokazałam palcem na Sergio.
- O, a do kogo?!
-Do jednego frajera, który sfaulował Messiego w 2010. Wtedy Barca wygrała pięcioma bramkami.
Po chwili ciszy, Isco zaczął zwijać się ze śmiechu. Sergio przyjaźnie się uśmiechnął.
- Albo, tym frajerem byłem ja! Dzięki za komplement.
Co za wtopa?!
- Znaczy tak mój przyjaciel uważał, ponieważ on lubi Messiego. Pamiętam jak Roberto chciał wbiec na murawę żeby Tobie przełożyć. Lecz zabroniłam mu.
- Dobrze zrobiłaś. Isco uspokój się. Hahah, bardzo śmieszne.
- No co zrobić?! Ona to tak ślicznie powiedziała. Nie jesteś na Nią zły?
- Gdzie?! Skąd?! Ja się nie gniewam.
- Jestem ciekaw, jakby to Cris przeżył.
- Oj przestańcie! Przepraszam Cię Sergio, to co się stało z Twoimi włosami?
- Aj, długa historia. Poszłedłem do fryzjera i powiedziałem: "Dzień dobry! Chcę zmienić fryzurę"
Mówiąc te słowa, puścił oczko tak, aby było zabawnie. Wszyscy się śmialiśmy.

Byłam w domu o dziewiątej, chłopaki zaprosili mnie na pizze. Poznałam jeszcze Pilar, narzeczoną Ramosa, nawet nie wiedziałam, że on jest ojcem ślicznego, zdrowego chłopca. Pilar była bardzo sympatyczna, dobrze mi się z Nią rozmawiało, nawet zamieniłyśmy się numerami. Pilar z Sergio, zaprosili Isco i mnie do nich na obiad o pierwszej, ale musiałam odmówić, jutro mam rozmowę kwalifikacyjną u państwa dos Santos. Ciekawa jestem, jaki naprawdę jest Cristiano! Może on nie jest aż taki zły, dzisiaj dowiedziałam się o nim dużo.
O kurcze już dziesiąta, poszłam się wykąpać, wzięłam szybki prysznic i poszłam spać. Śnił mi się Roberto...

-----------------------------------------------------
 W to była ubrana Alba

 

-------------------------------

  Dzięki za wejścia i komentarze, ale proszę o więcej komentarzy. Piszcie jeśli nawet będą negatywne :-D
Pozdrawiam wszystkich czytelników ♥
KRYCHA

wtorek, 26 sierpnia 2014

Uwaga uwaga!! Przed państwem Sergio Ramos




Czy Sergio nie jest słodki?! :-D
Przystojniak z Realu Madryt ♡
Dla Niego też przygotowałam miejsce w opowiadaniu już nie długo ;-)
Pozdrawiam !!!

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział I


W końcu podróż się skończyła, jestem już przy drzwiach mojego nowego mieszkania. Pomału otwieram drzwi, wchodząc do pomieszczenia nie mogłam do wierzyć. Moje nowe mieszkanie było, jak z bajki, nie do opisania. Poszłam się odświeżyć, zajęło mi to z 15 minut. Wychodząc z mieszkania lekko się uszczypnęłam, bo myślałam że śnie.

(Pół godziny później)
Szłam bardzo pomału, wracając do mojego cudownego mieszkanka. Całą drogę myślałam, czy ogłoszenie jakie znalazłam w gazecie jest dalej aktualne. Bardzo chciałabym dostać tą pracę, opieka nad dzieckiem to nic trudnego, jak dla mnie. Dobrze że skończyłam studia pedagogiczne.

(Myślami Isco)
Znowu trener był na mnie zły, chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle. Jestem do kitu.
- Hej może byś uważał!- przede mną kucała, piękna młoda dziewczyna. Zbierała zakupy, które przeze mnie opuściła.
- Wybacz, byłem rozkojarzony. Może pomogę?- miała takie śliczne zaróżewione policzki.- dziewczyna anioł.
- Proszę?!- teraz to ja byłem cały czerwony. - Dziękuje, jesteś pierwszym facetem, który mi to mówi.
- Przepraszam, po prostu wymsknęło mi się- co ja w ogóle bredzę,  bardziej się wkopuje. Ona patrzy na mnie jak na zwykłego wariata. - może zaczniemy od nowa. Nazywam się Francisco Román Alarcón Suárez. Przyjaciele mówią mi w skrócie Isco, chociaż nie tylko oni, bo w pracy też. A Ty jak masz na imię?
- Bardzo mi miło Francisco- gdy usłyszałem, jak ona wypowiada moje imię, byłem w siódmym niebie. Nie znoszę swojego imienia.-Ja nazywam się Alba Martina Alarcón Gomez. A gdzie pracujesz? Pewnie jesteś modelem?!
-Co?! Co?! Po pierwsze nie jestem modelem, a po drugie nie zauważyłaś, że mamy te same nazwiska. A tak w ogóle to mnie nie poznajesz? Jestem w różnych gazetach, nawet w telewizji!
- A to jesteś jakimś aktorem czy muzykiem, albo tancerzem?! Skąd mam to wiedzieć, rzadko oglądam telewizję, a tym bardziej nie za bardzo czytam kolorowej prasy. Jest tam pełno plotek o różnych gwiazdeczkach.
- Tak jestem tancerzem. Tańczę z piłką, wraz z innymi kolesiami.
- A Ty jesteś piłkarzem! Oj przepraszam nie wiedziałam. Nie wyglądasz na takiego buraka, jak tamci, ale po Twoim przedstawieniu teraz, myślę że jesteś jak ten.. no jak mu szło.. uważany za boga seksu.
- Chodzi Ci może o Cristiano Ronaldo? Po pierwsze nie obrażaj mnie i go, a po drugie jest moim przyjacielem. Tak samo jak Sergio Ramos,  Fábio Coentrão, Iker Casillas- przerwała mi.
- A mnie to w ogóle nie interesuję. Kto jest Twoim przyjacielem, może być nim nawet Justin Bieber, i co mnie to?! A teraz pan wybaczy, ale muszę iść. Spieszę się!
-Proszę bardzo. Zapomnij, że mnie w ogóle poznałaś!
- Już to dawno zrobiłam panie idealny Isco. Do nie widzenia.
- Słyszę, że jeszcze pamiętasz mój skrót. Czyli Ci się ewidentnie podobam. Aha mam Cię, udawałaś tylko taką głupiutką.
- Co Ty bredzisz?! Jesteś głupszy niż prawo to przewidziało. Pewnie, że tak śnie o Tobie przez cały czas! Z choinki się urwałeś?!
- Ja, co?! Nie rozśmieszaj mnie. Wiem może nie wyglądam, jak Cristiano, ale wiem że dziewczyną też się podobam! Czyli, kiedy wspólna kawa?!-Co się ze mną dzieje, przecież nigdy taki arogancki nie byłem. To wina Cristiano, za długo z Nim przebywam.
- Halo?! Tu ziemia. To czyli rozumiem, że zapraszasz mnie na kawę. Dobrze przyjmuje zaprosimy, ale pod warunkiem, że zapomnimy o całej sytuacji! Zgoda?
- Tak zgoda. Przepraszam Cię Albo. To kiedy jesteś wolna, może dziś? Hmm..
- Dzisiaj, nie za bardzo jestem padnięta po podróży. A co powiesz na jutrzejszy dzień?
- Mi pasuje, ale tak o trzeciej, ponieważ mam trening o dziesiątej i będzie on trwał trzy i pół godziny. Rozumiesz później muszę się odświeżyć, bo nie pójdę cały zaśmierdziały.
- Okej! Mi też pasuje, w ogóle muszę coś załatwić. To gdzie jutro się spotykamy?
- W kawiarni "Czekoladowy raj ", jest to niedaleko, właśnie tego stadionu. Spójrz tam- pokazałem jej palec w miejsce, w którym znajduje się kawiarnia.- Zawsze chodzimy tam, po meczach. Nawet trener lubi sobie tam od czasu do czasu pójść.
- Tylko będziemy sami bez twoich ziomków?
Nie wiem dlaczego, zacząłem się śmiać, ona również.
- Tak przyjdę bez nich. Jesteś taka zabawna. To co rozchodzimy się?!
- Tak, już czas na mnie. Do zobaczenia.

(Myślami Alby)
Jest taki zabawny, a jaki przystojny nie co ten półgłówek Ronaldo, który jest zapatrzony w siebie. Pożegnałam się z Isco i wróciłam do domu. Poszłam się przemyć. Nie wiem kiedy, a było już ciemno, więc poszłam spać. Spałam, jak dziecko.

(Myślami Isco )
To chyba ta jedyna. Nikt z moich kolegów, nie może się dowiedzieć o Niej, a tym bardziej Ronaldo. Ona szybko wpadła by mu w oko. Dowiedzą się o Albie dopiero, gdy będziemy się ze sobą spotykać.
O ho, już tak ciemno. Idę spać, jutro trening, a później spotkanie z Aniołem.

---------------------------------------------
sypialnia Alby

 łazienka Alby
Salon+ kuchnia Alby

 
---------------------------------
Cześć wszystkim! ;-) Nie wiem, jak wypadło dzisiejsze dzieło, więc proszę Was o komentarze. Czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam Krycha ♥

sobota, 23 sierpnia 2014

!!!

Czytam i polecam
http://aleksandra-and-robert-love.blogspot.com/?m=1
Kocham ♥

Prolog



..Nie proszę przestań to boli. Nie dotykaj mnie, błagam zostaw mnie, Roberto odejdź. W końcu przebudziłam się z tego okropnego snu. Płacze znowu w poduszkę, bo ten sen miał kiedyś miejsce. Roberto mój najlepszy przyjaciel, jeśli mogę jeszcze go tak nazwać. Był w moim życiu najważniejszy, kochałam go jak brata, ale on chciał ode mnie czegoś więcej. Ja nie kochałam go na tyle, żeby z nim być, on się zezłościł. Zaczął szarpać mną, rzucił mną o łóżko, chciał ze mnie ściągnąć bluzkę, ale nie zdążył bo ja wzięłam do ręki lampkę nocną, która była na komodzie. Dostał z niej w głowę. Nie chciałam go skrzywdzić, ale siedziałam na ławce oskarżonych, odpowiadałam za jego kalectwo. Przez niego mam obrzydzenie do mężczyzn i tak pozostanie na długo. Dzięki pani adwokat unieważnili mnie. Teraz właśnie siedzę w samolocie, lecę do Madrytu. Może tam do znam spokoju i miłości, kto wie? Całe swoje dzieciństwo spędziłam w domu dziecka, nic nie wiem o swoich rodzicach, wiem że matka mnie tam zostawiła, gdy miałam 4 miesiące. Nie dość już tego złego co przytrafiło mi się, teraz muszę myśleć o teraźniejszości, a nie wstecz. Lecę do Madrytu, żeby doznać lepszego życia, na szczęście mam gdzie mieszkać, znalazłam w internecie ogłoszenie o wynajęciu mieszkania dwu pokojowego. Będę musiała jeszcze tylko znaleźć pracę, ale to też załatwię szybko. Jeszcze półtorej godziny i będę na miejscu, nie mogę się doczekać. A tak poza tym nie przedstawiłam się jeszcze, nazywam się Alba Martina Alarcón Gomez.  Mam skończone 24 lata, mieszkałam w Barcelonie, gdzie miałam dobry widok na Camp Nou. Chociaż zbytnio nie przepadałam za klubem FC Barcelona to często chodziłam na ich mecze, ponieważ Roberto był wielkim fanem Messiego. Jak chodzi o mnie to moim ulubionym zawodnikiem był David Villa,  ale to było za czasów gdy on tam grał. 

Bohaterowie



        Nazywam się Alba Martina Alarcón Gomez.  Mam 24 lata, mieszkałam w Barcelonie, ale od niedawna mieszkam w Madrycie. Ukończyłam studia pedagogiczne. Swojej rodziny nie znam, matka mnie oddała do domu dziecka, miałam zaledwie 4 miesiące. W życiu miłosnym mi się nie układa. Boje się mężczyzn, przez mojego byłego przyjaciela Roberta.
W Madrycie poznałam niesamowitych ludzi, których chce wam przedstawić.


Francisco Román Alarcón Suárez, bardziej znany Jako Isco - hiszpański piłkarz, występujący na pozycji ofensywnego pomocnika w Realu Madryt. Ma 22 lata jest bardzo nieśmiały przy dziewczynach. Kocham go jak młodszego brata.



Cristiano Ronaldo dos Santos Aveiro – portugalski piłkarz, grający na pozycji napastnika, zawodnik Realu Madryt i reprezentacji Portugalii. Ma 29 lat w odróżnieniu od Isco jest osobą, która lubi imprezować w gronie płci przeciwnej. Ma syna Cristiano Ronaldo Juniora, cudowne dziecko.

Neymar da Silva Santos Júnior – brazylijski piłkarz występujący na pozycji napastnika, reprezentant Brazylii, piłkarz FC Barcelony. Ma 22 lata, poznałam go na meczu Real Madryt- FC Barcelona.  Można powiedzieć, że jest moim aniołem stróżem. Nie przepada za bardzo za CR7. Jest ojcem.


Robert Mascareñas- ma skończone 26 lat. Był moim największym przyjacielem, ale myliłam się co do niego. Jest pewny siebie i nigdy nie odpuszcza, można go porównać do Cristiano Ronaldo. Lecz CR jest wrażliwszy. To przez niego mam obrzydzenie do mężczyzn.