Translate

wtorek, 28 kwietnia 2015

Rozdział XIV



Jesteśmy na stadionie, siedzę obok Isco i Juniora.
- Ciocia, dlaczego nie masz bluzki taty?
- Ponieważ, jeszcze sobie takiej nie kupiłam, ale jak kupię to bluzkę z Isco.
Popatrzałam na Isco, tylko pokręcił oczami, ale miałam z niego ubaw.
- A dlaczego z Isco?
- Junior, a nie widać że wujek jest przystojniejszy od Twojego ojca.-powiedział z dumą mój braciszek.
- Aaa... to dlatego, połowa ludzi ma koszulkę z moim tatą.
- Dlaczego?
- Bo jest ładny. Mój tatuś jest ładny, a wujek nie.
-Ponieważ Junior, wujek jest przystojny, a tata ładny jak g..
-Francisco, nie mów mu takich rzeczy to jest jeszcze dziecko.
- Przecież ja żartuje.
- Junior, nie słuchaj wujka. Akurat uważam, że Twój ojciec jest bardzo przystojny.
- A ja?
- A Ty jesteś śliczny i przeuroczy!
- A przystojny?
- Jak będziesz starszy, to powiem że jesteś przystojny.
- Aha.
Po chwili usiadła obok nas  mama Crisa, przyprowadziła ze sobą Andrea z dziećmi i Pilar, trzymała ona syna Sergio.
-Cześć!
Przywitałam się z dziewczynami. Witałyśmy się tak długo , jakbyśmy się rok nie widziały.
- I co tam u Ciebie słychać Alba?
-Oj dużo do gadania Pilar. Kiedyś na kawie porozmawiamy.
- Ok, komu kibicujesz?
- Nie rozumiem.
- Wiesz mieszkałaś w Barcelonie, więc może jesteś dalej za nimi.
- Jakby grał David Villa, to napewno bym była za Barceloną.
Isco krzywo na mnie spojrzał.
-No co Isco?
-Dużo osób, by powiedziało że jest za Barceloną, ponieważ jest Messi i Neymar.
-To mają pecha. Bo ja nie przepadam za Messim, a już nie wspomnę o Neymarze. A David akurat był moim faworytem.
- A teraz Twoim faworytem jest  Crisiunio?
- Przestań! To nie jest zabawne.
Do rozmowy dołączyła się Pilar.
- A my o czymś nie wiemy? Andrea słyszałaś to?
- Tak, i również mnie to ciekawi tak samo jak Ciebie. Więc Alba mów, jak na spowiedzi. Co Cię łączy z Crisem?
-Nic!
- Nie w ogóle...
- Isco zamknij się!
-Wow, coś się szykuje, Isco gadaj co oni mają ze sobą wspólnego?
-Chyba wszystko, nawet i łóżko.- zaśmiał się.
- Naprawdę, to gratuluję dobry wybór na przyszłego męża.
Isco bardziej zarechotał, chciałam walnąć go w łeb, ale się odsunął więc uderzyłam niechcący jakąś kobietę.
-Przepraszam najmocniej!
Isco i Junior mieli ubaw, ponieważ ja się zrobiłam cała czerwona, gdy do mnie odwróciła się... Shakira.
-Shakira wybacz jej, ona chciała przywalić swojemu braciszkowi, ale on uniknął tego ciosu.
- W porządku ja się nie gniewam.
Tylko ja mam takie szczęście, uderzyłam taką artystkę, cały świat ją zna. A jak to nagrali i cały świat to zobaczy, przecież ja się zabiję.
- Alba, co się dzieje?
-A jak ktoś to nagrał?
- Co miał nagrać? Jak Ty z Crisem...
- Isco..!!
- Przecież żartuje, jak zawsze.
- Yhm, jak nie wiedzieliśmy że jesteśmy rodziną to zachowywałeś się inaczej w stosunku do mnie.
- Alba, musimy odrobić parę lat.
Spojrzałam na niego śmiertelnym wzrokiem, nic się nie odezwał, przez całą pierwszą połowę meczu.
Nikt nie był zadowolony, ani kibice Królewskich, a tym bardziej kibice przeciwników. Ciężki mecz.
-Idziemy.
- Gdzie?
- Do szatni.
Wzięłam Juniora za rękę i poszłam za Francisco, za mną szły dziewczyny ze swoimi pociechami. Tylko pani Dolores została na swoim miejscu.
Szliśmy bardzo długo, przez korytarz, stało tam dużo ochroniarzy.
- Dobry wieczór panią i PANU- powiedział Carlo. Przywitał się z dzieciakami, jakby były jego wnukami. Jak to mówił Roberto, "trenerzy są jak ojcowie dla swojej drużyny".
- Panią, pierwszy raz tu widzę.
-Przepraszam nie przedstawiłam się, nazywam się Alba Martina Alarcón Gómez.
- Bardzo mi miło, jestem trenerem Królewskich. Carlo Ancelotti,  bardzo dziwne jesteś spokrewniona z moim podopiecznym? - wskazał na piłkarza.
- Tak, Francisco to mój brat.
Uśmiechnęłam się do trenera.
- Jesteś bardzo do kogoś podobna.
-Miło mi.
Byliśmy już przy szatni, nie wiem co mnie podkusiło, że otworzyłam drzwi. Na środku stał Ronaldo, jakieś przemówienie miał dla swojej drużyny.
-Chłopaki musimy grać zespołem, tak jak zawsze, przecież my jesteśmy dobrzy, potrafimy grać. Więc musimy im pokazać, kto tutaj jest liderem.
Do przemówienia dołączył Sergio.
- Mam pomysł!
- To mów śmiało.
- Potrzebny jest Isco, on nam wyjaśni.
No i ja musiałam się odezwać.
- Zaraz Isco tu będzie.
Wszyscy spojrzali w moją stronę.
- Alba a Ty tutaj, kto Cię tu przyprowadził?
- Aaaa... Isco.
- To dawaj go tutaj.
-Isco, wołają Cię!
Weszłam do szatni, podeszłam  do Crisa. Mocno go przytuliłam, i powiedziałam mu coś w stylu.
- Kochanie będzie dobrze.
Tylko Sergio, spojrzałam na nas, bo stał blisko.
- Alba?
- Tak?
- A była z Tobą Pilar?
- Tak, stoi tam na korytarzu z Juniorkiem.
- Wzięła Sergio?
- No tak.
-Ale zmiana?- powiedział Cris.
- Dlaczego?
-Cris ma rację, Pilar nigdy nie brała małego na stadion jest to pierwszy raz.
-Aha.
Isco był już w szatni, oczywiście Ronaldo Jr też musiał wejść, przywitać się z najlepszym tatą.
- Cześć tata, fajnie glasz.
- Dzięki synku, ale postaram się jeszcze lepiej. I spróbuję strzelić bramkę dla was.
- Tak...
Isco opowiadał o jakimś planie, który  mogliby wykorzystać przeciwko Barcy. Chłopaką plan bardzo się podobał, Isco dostał pochwałę od Casillasa.
- Wiesz co myślałem, że te gry w które grasz  są beznadziejne, ale się myliłem.
- Dzięki.
- To my Ci Isco dziękujemy, szkoda że dzisiaj nie grasz z nami.
-Nom, ale mówi się trudno.
Do szatni wszedł sam Ancelotti.
- Oczywiście dla Ciebie to nic, ale drużyna Ciebie potrzebuje. Masz trzy minuty na przebranie się.
- Ale trenerze przecież nawet nie jestem na ławce rezerwowych.
- A i tu Cię mam młodzieńcze, wiedziałem że przyjdziesz na mecz i wiedziałem, że dasz dobrą radę kolegom. A ja bardzo chce żebyś zagrał z nami.
-Dziękuję panie trenerze!
Francisco uścisnął dłoń Carla.
- No już młody, przebieraj się raz dwa.
- Ok... Alba możesz wyjść?
- Tak, jasne. A mogę wiedzieć czy jest tutaj maszyna z kawą?
-Tak jest- powiedział trener- pokaże Ci, jeśli pozwolisz.
- Z miłą ochotą.
Wyszliśmy z szatni, tylko jeszcze usłyszałam młodego.
- Cris uważaj bo Carlo również startuje do mojej siorki.
-Isco?-powiedział wściekłością mój ukochany.
W szatni wszyscy mieli ubaw, z tego że ja i Carlo byśmy mogli stworzyć piękna rodzinę. Dobrze że tego już nie słyszałam.
Piłam już kawę z maszyny, trener cały czas się dziwnie na mnie patrzył, czułam się tak samo, jak byłam na kolacji urodzinowej u pani Alarcón, tylko wtedy mój ojciec tak na mnie dziwnie zerkał, a teraz on. Co jest grane?!
- Przepraszam, jestem gdzieś brudna?
-Skądże.
- To dlaczego pan na mnie tak patrzy?
- Przypominasz mi pewną kobietę, która była mi bardzo bliska.
- A pana byłą, to przepraszam.
- Nie, akurat najważniejszą kobietą w moim życiu była moja siostra. Wiem trochę dziwnie to zabrzmi, ale jej mogłem wszystko powiedzieć.
- Nie, mnie to nie dziwi. To dlaczego pan z nią nie porozmawia?
- Łoł, ja poszedłem w inną stronę, ona w swoją. Dawno jej nie widziałem chociaż bardzo tęsknię za nią.
- Kiedy dokładnie?
- Jakieś 25 lat.
- Co??
- No widzisz, młodsza siostra nie chcę zobaczyć się z bratem. Dzwoniłem do niej, ale nigdy nie odebrała.
- To jest straszne, jak ona miała na imię?
- Beronica Ancelotti, ale niewiem czemu zmieniła sobie na Gómez.
- No też nie wiem....



Tydzień po meczu

Królewscy przegrali 2-1, było mi przykro Crisa, pocieszałam go jak mogłam, ale nic to nie pomogło. A tak w ogóle, to mieszkam u Isco, swoje mieszkanie sprzedałam. Ronaldo chciał, abym z nim zamieszkała, ale powiedziałam mu, że jest to za wcześnie.
- Isco?
- Tak?
- O której ma być tata na tym obiedzie?
- Za godzinę.
- Ok.
Na obiad przyrządziłam rybę po grecku, do tego winko, ale to akurat kupił Ronaldo, który siedzi w salonie i gra z moim bratem na konsoli.
- Chłopaki?
- Słuchamy?
- Może nakryjecie do stołu.
- Nie chcę nam się, a tak poza tym to my nie potrafimy.
Przyszłam do salonu, skrzyżowałam ręce. Chłopaki od razu wstanęli.
- Już się za to bierzemy, kocie- Cris podszedł do mnie chcąc się ze mną całować.
- O nie mój drogi, jak to zrobisz to wtedy dam Ci buziaka.
- Ale kochanie?
- Nie.
- A co ze mną? - zapytał Isco.
- Cris jak chcesz pocałuj go.
-Ble ble- zrobili to równocześnie.
-No to chłopaki do roboty!
Poszłam do kuchni sprawdzić czy są czyste lampki do wina. Po 15 minutach poszłam do salonu. To był zły pomysł!
-Co wy zrobiliście? Ile wy macie lat?!
Byłam na nich zdenerwowana, stół nie stał na nogach.
- Cris co Ty masz na głowie?
-Majtki nie widać- powiedział Isco.
- Zamknij się! Co wy robicie.
-Odgrywaliśmy scenę z "Chłopców z  placu broni".
- Że co??-teraz mnie to zatkało, ile oni mają lat, pięć?!
-Albo co się stało?-zapytał się głupio mój niedorozwinięty brat.
-Jesteście skończonymi idiotami! Mieliście tylko stół nakryć do obiadu, a co wy zrobiliście? Bawicie się w wojnę, ile wy macie lat?
-Kochanie nie denerwuj się, my się tak tylko wygłupiamy.
- Dość, wychodzę.
-Pójdę z Tobą Kotku.
-Nie! Chcę być sama.
-A co z tatą?
-Nie martw się Isco, zadzwonię  do niego.
-Ale będzie mu przykro.
-Więc zaproszę go na obiad do restauracji.
-O super, to kiedy jedziemy?
-Wy nigdzie nie jedziecie! Macie tu posprzątać.
Poszłam do pokoju po kurtkę, poprawiłam jeszcze sobie makijaż, przeczesałam sobie włosy. Zeszłam na dół, włożyłem szpilki.
-Może pójdę z Tobą? Kochanie nie gniewaj się na mnie. Nie chciałem Ci tego zrobić, przepraszam jest mi z tym źle.
-Nie, chcę pobyć tylko z tatą. Przykro mi Cris. Do widzenia.
-Alba??
Wyszłam nie chciałam go słuchać. Przed bramą stał mój ojciec, rozmawiał przez telefon. Podeszłam do niego już nie rozmawiał, przywitaliśmy się.
-Cześć skarbie.
-Cześć tato.
-A Ty gdzie wychodzisz?
-Porywam Cię.
-Dokąd?
-Jak najdalej tego domu, po prostu dom wariatów.
-Co się stało? Co Ci Isco zrobił?
-Kazałam im przygotować stół do obiadu, i po 15 minutach przyszłam do salonu. W pokoju był sajgon, ponieważ Cris i Francisco chcieli pobawić się w wojnę.
- Hehehehhe, że co takiego? Hehehehhe
-To nie jest śmieszne, najgorsze to jest to,że Cris miał na głowie majtki.
- Moje biedactwo, to gdzie idziemy?
-Może gdzieś na obiad.
-Dobrze, aaa...
-Coś się stało?
-Poznasz kogoś ważnego.
-Kogo?
-Zobaczysz, wsiadaj do auta. Muszę tylko gdzieś zadzwonić.
-Dobrze.
Ojciec wcisnął jakiś numer.
-Cześć masz czas? Jadę teraz do restauracji obok tej galerii. Pamiętasz?- osoba po drugiej stronie odpowiedziała, słyszałam kobiecy głos - O to świetnie, mam niespodziankę dla Ciebie.
Pożegnał się z nieznajomą.
-No to ruszamy!

      ~~~~~~~~~~~~

Wiem, wiem długo czekaliście. Ale pociesze Was ten rozdział jakoś za bardzo mi się nie podoba. Nie wiem jak Wam?!
A teraz krótko i na temat:
Dzisiaj jest mecz Borussia Dortmund- Bayern München. Trzymam kciuki za BVB, chociaż nie lubię za bardzo piłki niemieckiej, ale trzymam kciuki za BVB, bo wiem że Aleksandra Lewandowska i Emilia bardzo ich uwielbiają. Tak samo jak ja uwielbiam Real Madryt. Więc dziewczyny, i fani Borussi trzymam kciuki za waszych... :-D






poniedziałek, 20 kwietnia 2015

....

Witam!!!
Przepraszam, że nie dodaje rozdziałów, tym razem nie zwale na szkołę,  tylko na brak wyobraźni. Połowa już jest :-D
Mam nadzieję, że dodam go w sobotę, ale nie obiecuje!
Pozdrawiam was serdecznie!
Ps.  Dziękuję za wejścia, czekam tylko na komentarze :-D

To zdjęcie jest The Best!
Mina Ronaldo mówi wszystko
"Jest biceps jest impreza, jest kaloryfer jest melo"