Translate

sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział III

Nie Roberto, nie zbliżaj się, proszę...
Szybko obudziłam się z tego cholernego snu, na budziku była już dziesiąta. Byłam cała spocona, wstałam pomału z łóżka, włożyłam swoje krowie kapcie i powędrowałam do łazienki. Spojrzałam do lustra, miałam podkrążone oczy, chyba płakałam przez sen. Znowu śnił mi się on.. potwór, któremu kiedyś zaufałam. Boje się, że przyjdzie taki dzień w którym spotkam znowu Roberto. O czym ja myślę, on nawet nie wie, gdzie jestem. Po piętnastu minutach poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kawę. W kawie moczyłam orzechowe ciastka, które wczoraj kupiłam. Były bardzo smaczne. Z lodówki wyciągnęłam jogurt, którego szybko pochłonęłam. Na blacie leżała moja komórka, była już jedenasta, jak ten czas płynie. Miałam wiadomość: "Hej Albo, może chciałabyś pójść ze mną  dzisiaj na zakupy? Byś mogła mi pomóc przy wyborze prezentu dla mamy.Bardzo proszę :-D".
Isco chcę, abym pomogła mu przy wyborze prezentu dla jego matki, czemu nie. Szybko więc odpisałam, że się zgadzam. Lubię z Nim przybywać jest taki inny, kochany. Po pięciu minutach dostałam drugą wiadomość od piłkarza: "Ciesze się bardzo, że się zgadzasz, spotkamy się o szóstej, przed centrum, jeśli chcesz mogę po Ciebie przyjechać, tylko nie znam Twojego adresu, więc musisz mi go podać ;-) Życzę miłego dnia i powodzenia na rozmowie kwalifikacyjnej. Opowiesz mi, jak było!".
Wysłałam mu swój adres zamieszkania. Poszłam się przebrać, za niedługo mam spotkanie.

Stałam już pod drzwiami, wielkiego domu. Zadzwoniłam, drzwi otworzyła mi starsza kobieta, była bardzo uśmiechnięta. Za nią stał, czteroletni chłopiec, był taki śliczny, miał bardzo ciemną karnacje i te jego oczka. Dwie małe iskiereczki. Po chwili chłopiec uśmiechnął się, podszedł do mnie i wyciągnął rękę.
- Den dobly! Nazywam se Clistiano Lonaldo, ale wsyscy mówią do mnie Juniol.
- Cześć Junior. Nazywam się Alba Martina Alarcón Gomez. Bardzo mi miło.
Przywitałam się również z panią dos Santos. Była bardzo pogodną osobą.
- Może napije się czegoś pani? Mój syn będzie dopiero za pół godziny.
-Ale myślałam, że pani decyduje o tym, kto będzie się opiekował wnuczkiem.
- Nie! Oczywiście, że nie. Cristiano by na to nie pozwolił. On musi wiedzieć z kim ma do czynienia, chociaż poinformowałam mojego syna, że jest pani młoda i ma doświadczenie z dziećmi. Ale rozumie pani, mój syn jest bardzo uparty.
- Rozumiem. A tak poza tym niech pani mówi mi po imieniu.
- Dobrze, jeśli ty też będziesz zwracała się do mnie po imieniu.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie.
Siedziałam w ładnym dużym salonie, pijąc sok bananowy. Junior był bardzo spokojny, opowiadał mi różne historie. Nie które były prawdziwe, a nie które nie. Wiadomo, jak to dzieci mają swój świat fantazji. Bardzo lubiłam słuchać historyjek od pociech, one mają swój magiczny świat.
Siedziałam dobre z czterdzieści minut, słuchając tych wszystkich historii, chłopiec pokazywał mi rysunki jakie rysował dla swojego ojca. Tęsknił za Nim, widać że chłopiec jest pociechą swojego ojca, Ronaldo bardzo go kochał.
- Cześć synku!- przywitała się Dolores- i jak zmęczony? Chodź do salonu, jest już Alba. Spodoba Ci się!
- Mamo, to nie chodzi o to żeby mi się podobała, jako kobieta. Tylko jako opiekunka do dziecka.
- Wiem, wiem. No chodź już!
Do salonu wszedł wysoki mężczyzna, był ubrany w białą koszule i jeansy. Wstałam z kanapy, aby móc przywitać się. Gdy nasze oczy się spotkały, nie wiem czemu ale miałam dziwne kłucie w brzuchu. Poczułam jakbym miała motyle w brzuchu. Co się ze mną dzieje?!
- Dzień dobry- podałam rękę przystojniakowi.
- Cześć. Jesteś pewnie Alba Martina Alarcón Gomez.  Bardzo mi miło. Ile masz lat? Przepraszam, że oto pytam, ale rozumiesz!
-Mam 24 lata. Mieszkałam w Barcelonie, studiowałam również w Barcelonie. Od niedawna mieszkam w Madrycie.
-Rozumiem, czy potrafisz jakieś obce języki?
- Tak. Angielski, niemiecki i portugalski. No i oczywiście hiszpański. - po cholerę powiedziałam mu te ostatnie zdanie. Mama Crisa patrzyła na mnie, jak na wariatkę, ale on uśmiechnął się do mnie.
-To świetnie. Więc przyjmuje Cię do pracy. Zaczniesz od jutra od dziesiątej, tak do czwartej. Później się lekko zmieni plan. A jeśli chodzi o pieniądze, podaj stawkę jaka Ci pasuje?
- No nie wiem! Nie znam się na tym. Ile pan proponuję?
- Mów do mnie Cristiano albo Cris. Pięć tysięcy euro.
- Co?
-Nie myśl, że miesięcznie. Wypłatę będziesz miała co tydzień
-Co? - Nie mogłam w to uwierzyć.
- Za mało? To może inną cenę zaofe...- Nie powiedział nic bo mu w tym przeszkodziłam
-Nie spodziewałam się tyle pieniędzy. Jest to bardzo dużo, nie chcę z pan. .- spojrzał na mnie, żebym nie mówiła do Niego pan- przepraszam Cris, ale nie chcę zdzierać z Ciebie pieniędzy.
-Oj tam zaraz zdzierać?! - odezwała się starsza pani.
-Więc jak?
-Dobrze, ale chcę tygodniowo dostawać trzy tysiące euro.
-Dlaczego?
- Masz syna.
- Ale przecież mam dużo pieniędzy.
- To zróbmy tak. Te dwa tysiące euro co tydzień odkładaj.
- A po co?
-Damy te pieniądze na potrzebujące dzieci.
-Ale nie trzeba. Ja już daje pieniądze na dzieci.
- To dasz więcej!-uśmiechnął się i lekko pokiwał głową na zgodę.


Byłam już na zakupach z Isco. Szukaliśmy prezentu dla jego matki.
- I jak? Dostałaś pracę?
- Tak.
-Fajni chociaż Ci ludzie?
- Bardzo mili.
- To dobrze.
W końcu znaleźliśmy wymarzony prezent dla mamy Francisco.

Wróciłam do domu, była już dziewiąta. Dobrze, że chociaż coś zjadłam na mieście. Dostałam sms Od Hiszpana: : "Serdecznie zapraszam Cię na sobotni wieczór. Chciałbym, abyś mogła mi towarzyszyć. Pamiętasz o urodzinach mojej mamy? Więc jesteś gościem, nie przyjmuje odwołań. Jestem Ci wdzięczny, że pomogłaś mi przy zakupie tego prezentu. Mama będzie bardzo zadowolona". No tak, czyli Isco zakochał się we mnie po same uszy,a ja? Co czuje do Hiszpana, sama nie wiem. Jeszcze nie dawno chciałam go pocałować, ale już tego nie czułam co wcześniej. Nie wiem dlaczego, i dla jakiego powodu? Przecież tak szybko on nie mógł mi się znudzić, ale jednak. Czyli kocham go, jak brata? Muszę mu jakoś to powiedzieć, ale jak? I tak w ogóle, to kogo ja kocham?!
Przez te wszystkie myślenia, szybko zasnęłam na kanapie w salonie.
Śniło mi się coś takiego nierealnego. Był tam mężczyzna, nie widziałam jego twarzy, ale byłam z nim szczęśliwa...

--------------------------------
W to była ubrana Alba na rozmowę kwalifikacyjną u państwa dos Santos

W tych ciuchach była z Isco na zakupach
A to prezent dla mamy Isco

--------------------
Proszę bardzo macie kolejny rozdział. Myślę że podoba wam się. Proszę was o komentarze. Nie muszą być długie. Przynajmniej same "ok" by mi wystarczyło. No nie wstydzić mi się.
Dziękuję tym osobą, które już mi komentowały. No i osobom które to czytają.
pozdrawiam Kryśka ;-)


4 komentarze:

  1. ale trafiłam, nocka w pracy i umieram z nudów po prostu, a tu proszę zapewniłaś mi zajęcie.
    Uh.... to Cristiano spowodował te motyle, ciekawe czy łatwo będzie jej się skupić na pracy przy nim. Mi na pewno by nie było ;)
    Na pewno przeczytam Twoje wcześniejsze opowiadanie, w zasadzie już zaczynam.
    Co do mojego ulubionego piłkarza to w sumie chyba nie mam. Uwielbiam cały Real Madryt, tak jakoś, od dawna. Iker jakoś tak spoczywa w moim sercu, uważam, że nie ma lepszego bramkarza na świecie. Ronaldo bardzo dobrze gra, lubię go oglądać na boisku no i o nim pisać, jakoś łatwo mi "go wymyślić". Kiedy wspomniałaś o Ramosie, zaczęłam o tym myśleć i możliwe, że zaczyna mi coś świtać w tej główeczce, więc może może...
    Co do meczu :) byłam, przeżyłam (chodź byłam pewna, że umrę jak wbiegną na boisko), świetnie się bawiłam. Siedziałam praktycznie zaraz przy murawie - normalnie nie potrafię do tej pory uwierzyć, że to wszystko miało miejsce. Serce biło mi jak oszalałe. Przy następnej notce może napiszę trochę, jak moje wrażenia i postaram się dodać jakąś fotkę ze swojej perspektywy. To był najlepszy prezent, jaki w życiu dostałam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że czytasz te moje " gryzmoły" ;-).
      Bardzo się cieszę, że w ogóle chcesz to czytać. Proponuje Ci przenieść się właśnie na blogspot! Byłoby czadowo ;-)
      Pozdrawiam KRYCHA

      Usuń
  2. Świetne naprawdę podoba mi sie :)
    Uwielbiam to jak piszesz :)
    A Junior wspaniały :3
    Czekam na kolejne i zyczę Ci duzo weny :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :) Poczuła motylki na widok Cristiano...no no :P
    Czekam na następny i zapraszam do mnie ; *
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń