Translate

niedziela, 1 marca 2015

Rozdział VIII

     Na początek chcę was wszystkich przeprosić, że tak późno dodaje ten rozdział. Mam nadzieje, że mi wybaczycie. Więc życzę wam miłego czytania.
   SERDECZNIE ZAPRASZAM NA CIĄG                                       DALSZY !!!

Byłam już na miejscu, Isco jeszcze nie było. Zamówiłam sobie ciastko z kawą, po chwili wszedł do kawiarni mój braciszek, a wraz z nim Ronaldo. Cholera po co on tutaj, miałam się spotkać tylko z Isco, powiedzieć mu, że jest moim młodszym bratem.
-Cześć Albo, dawno się nie widzieliśmy. Przyszedł ze mną Cris, ale tylko na chwilkę. Musi z tobą porozmawiać, a więc Cris masz 5 minut. Ja wyjdę nie będę przeszkadzał.
Portugalczyk usiadł na przeciwko mnie, był smutny. Isco już nie było.
-Cześć Albo. Mam wiadomość od Juniora. Jest mu bardzo przykro, że nie przychodzisz do Niego. Mówi, że to przez Niego, bo powiedział mi o Roberto. Nie chcę, aby mój syn się za coś winił, co nie jest jego winą. - myślałam, że będzie jeszcze gorzej, ale cóż nie oszukujmy się. Jest gorzej niż myślałam. - Nic nie powiesz.
-Przeproś za mnie, Juniora. Powiedz mu, że jest mi bardzo przykro. Nie chciałam do tego dopuścić.
-I tylko tyle, myślisz że ja mu tego nie mówię. Jesteś pieprzoną egoistką, nie miałem racji to co myślałem wcześniej o Tobie. Ja próbowałem się zmienić, naprawdę myślałem że to ja jestem tym złym. Ale to Ty i tylko Ty jesteś temu wszystkiemu winna.
Portugalczyk wyciągnął z marynarki kopertę.
-Weź to i nigdy nie wracaj rozumiesz.
W oczach stanęły mi łzy, co ja zrobiłam przeze mnie małe dziecko się winiło, i Ronaldo któremu powiedziałam że jest egoistą, a to ja nią jestem.
-Proszę Cris, nie ja nie chcę. Ja to naprawie, obiecuję. Przyjdę jutro i porozmawiam z Juniorem.
-Ty chyba oszalałaś, myślisz że ja bym na to pozwolił nigdy.
Wstał, ale złapałam go za rękę.
-Puść mnie Albo.
-Nie proszę nie idź. Jeśli chcesz wszystko, ale to wszystko Ci powiem.
- Nie obchodzi mnie to. Puść mnie, ponieważ nie chcę Ci zrobić krzywdy.
Trzymałam go, zaczęłam płakać, prosić go żeby to tak się nie skończyło, byłam w stanie błagać go na kolanach. Wyszarpnął się, wyszedł ja pobiegłam za nim. Wsiadł do samochodu, zapalił auto już chciał odjechać, ale ja wsiadłem do jego auta.
-Albo wysiądź. Nie rób cyrków.
-Nie wysiądę dopóki mi nie wybaczysz, i pozwolisz abym mogła porozmawiać z twoim synkiem.
-Nie ma mowy, dobrze przebaczam Ci, ale nigdy nie zbliżaj się do mojego domu, rodziny, a przede wszystkim do mojego syna.
-Nie, jesteś okrutny wiesz, że kocham go tak samo, jak.... Ciebie.
-Słucham?!
-Tak Cristiano Ronaldo dos Santos Aveiro, kocham Cię. Tak jak kobieta kocha mężczyzna, ja w taki sposób kocham Cię.
-Oszalałaś!!
-Nie, mówię prawdę. Mogę Ci to udowodnić.
Zbliżyłam swoje usta do jego ust. On delikatnie zaczął całować mnie, tak namiętnie. Nie myślałam o niczym, tylko o Crisie, który zaczął namiętniej całować. Minęło dobre 5 minut, gdy zauważyłam, że palce Portugalczyka wędrują pod moją sukienkę.
- Cris ktoś nas zobaczy.
-I co z Tego, nikogo nie ma.
Teraz mi się przypomniało że na parkingu był Isco. Spojrzałam, ale jego auta już nie było.
-A Isco?? Boże co ja zrobiłam.
-Wiedziałem, to Ty kochasz mnie i go.
-Tak kocham was obu.
-Wiesz ja nie chcę być tym drugim, więc wybierz mnie, bo Isco to jeszcze dzieciak.
-Jak mogę wybrać pomiędzy Tobą a moim braciszkiem?!
-Jakim braciszkiem? Isco jest Twoim bratem. Czemu mi nie powiedzieliście?
-Isco nie wiedział, miałam mu to dzisiaj powiedzieć.
-A Ty od kiedy wiesz?
-Jakieś 15 dni.
-Co, ale jak??
-Wytłumaczę wam to. Tylko zawieź mnie do Niego.
Cris odpalił silnik i pojechaliśmy do Isco, jak się okazało młodego nie było w domu. Po godzinie zadzwonił telefon od piłkarza.
- I co skurwysynie, w końcu ją zdobyłeś. Przekaż jej, że nienawidzę ją.
-Stary Ty jesteś pijany, gdzie jesteś?
-Spadaj, co Cię to obchodzi.
Wzięłam komórkę od Ronaldo.
-Isco powiedz mi gdzie jesteś? Martwię się o Ciebie.
-Nie chcę żebyś się szmato o mnie zamartwiała.
-Wiem, że jesteś na mnie zły, ale nie mów tak do mnie.
-A jak mam inaczej? Bawiłaś się mną jak zabawką....
I skończyła się rozmowa, bo komórka się rozładowała. Po chwili moja komórka dzwoniła. Odebrałam w słuchawce był nie znajomy mi głos.
-Cześć, jestem w barze i jest tu też Isco, który jest fest pijany.
-Przepraszam skąd masz mój numer, iw ogóle z kim mam przyjemność rozmawiać?
-A przepraszam nie przedstawiłem się. Neymar, a numer Twój podał mi Sergio Ramos. Właśnie uspokaja Isco.
-Hej to podaj mi adres tego lokalu.
Pożegnaliśmy się.
-Już Cris wiem gdzie on jest. Chodźmy nie ma czasu.
Wsiedliśmy do pojazdu i ruszyliśmy, do baru jechaliśmy 20 minut. Wsiadłam z auta, pobiegłam szybko do drzwi, nawet nie poczekałam na mojego chłopaka. Chyba już mogę go tak traktować.
Gdy weszłam do środka, zobaczyłam pełno piłkarzy, którzy skierowali oczy na mnie, a ja szukałam po między nimi Isco, który mnie nienawidzi. Ma rację przecież nie powinnam kochać CR7 i go jednocześnie. Chociaż ja go kochałam jak brata, a on o tym nie wiedział....
W końcu zobaczyłam go, płakał gdy mnie zobaczył, ja również nie żałowałam łez. Tylko on płakał przeze mnie, ja do tego dopuściłam, muszę mu to wszystko wyjaśnić. Podeszłam do niego....


Koniec rozdziału VIII, mam nadzieje że spodobał się wam.


2 komentarze:

  1. Hej. No nie wiem czy tak po prostu mogę Ci wybaczyć, że tak długo nie pisałaś... Ale po tym rozdziale, jestem na tak! Masz moje wybaczenie :p Musiałaś w takim momencie zakończyć? Dlaczego?? Rozdział super!! Już nie mogę się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział genialny ! :) Tyle się dzieje...i bardzo dobrze. Dlaczego zakończyłaś w takim momencie ? Czekam na Następny :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń